Jak w temacie: zmieńcie ten plakat, bo wymiotować się chce... mam już dość Polskiej Szkoły Plakatu.... są perełki i są kupy jak powyższa.
Polska szkoła plakatu jest bardzo dobra, to że są pośród nich takie perełki jak ten tutaj, wynika tylko z tego, że żaden z naszych artystów nie widizał filmu przed zrobieniem plakatu. Za komuny mówili im tylko z grubsza o czym jest film, a reszta zależała już tylko od inwencji twórczej autora plakatu :P
Uwielbiam Polską Szkołę Plakatu, lecz tu mamy nieporozumienie. "Dawno temu w Ameryce" też nie zachwyca.
Miałem właśnie założyć o tym wątek, ale widzę, że nie tylko mnie plakat rozłożył na łopatki.
I jeszcze ten schodek w ostatnim wyrazie, hy, hy, bo się artyście ze stopniem skojarzył.
Faktycznie fatalny ten plakat. Mam wrażenie, że autor plakaty w ogóle nie obejrzał filmu przed przystąpieniem do pracy. Szkoda.
oczywiście, że autor nie oglądał filmu, ale nie przez lenistwo.
za czasów komuny, polski złoty był nic nie wart (ludzie w przeliczeniu zarabiali kilka dolarów miesięcznie). skutek był taki że filmy amerykańskie nigdy nie pojawiały się w Polsce w roku premiery światowej. kupowano je dopiero po kilku latach gdy cena starego już filmu spadała do akceptowalnego poziomu. w takiej sytuacji ludziom z Hollywood nie zależało już na promocji. w związku z tym z filmem nie dostarczano żadnych materiałów promocyjnych. bo niby po co.
w związku z tym polski dystrybutor, którym zresztą była państwowa firma, najmował gdzieś artystę, który kroił plakat zupełnie z głowy, bo musiał.
jeśli trafił się człowiek z talentem i wymyślił plakat który zupełnie przypadkowo nie był sprzeczny z ideą filmu, to pół biedy. i mogło się zdarzyć że powstało kilka oerełek. zwykle jednak ciężko było utrafić, i polski plakat taki jak ten do bliskich spotkań po prostu wyraża nędzę i beznadzieję komunizmu. i nic więcej.
żadna "polska szkoła plakatu" nie istnieje, to określenie jest wymyślone przez jakichś snobów. snobów z kompleksami.
wystarczy spojrzeć na plakat gwiezdnych wojen który z tych samych powodów i taką samą metodą stworzono w komunistycznej Rosji. wygląda znajomo? no właśnie. a polski przecież nie jest.
(p.s. wiem, że odpisuję oo 4 latach, ale to wpis dla potomności).