"Życie od kuchni" to amerykański remake tego filmu. Czy lepszy... można dyskutować, wiele osób twierdzi, że słabszy. Widać w każdym razie, jak różne jest kino europejskie i amerykańskie.

właśnie, też mi się to rzuciło w oczy :) ogromna różnica między filmem europejskim i amerykańskim. Mimo że życie od kuchni widziałam jako pierwsze , zwykle ten pierwszy uznaje się za lepszy, wg mnie niemiecka wersja znacznie lepsza, mniej cukierkowa otoczka, oszczędniejsze i trafniejsze dialogi :) ale wiadomo, co kto lubi, hollywoodzka wersja też właściwie bardzo mi się podobała.

mimo, iż widziałam najpierw amerykańską wersję to uważam, że europejska jest lepsza. amerykanie zawsze wyolbrzymiają, cukier kują itp

ja na szczęście pierwszy widziałam oryginał :D
dopiero później wersję amerykańską

Tak samo jak mirandaPL miałam to szczęście że jako pierwszy widziałam oryginał, i bez porównania lepszy, jestem nawet skłonna twierdzić że "życie od kuchni" to jakieś nieporozumienie-> hollywoodzki remake bez klimatu. Oba filmy arcydziełami nie są ale coś sprawia że "Bella Martha" ujęła mnie swoją historią. No i rzeczywiście widać granicę między kinem amerykańskim a europejskim

Ja widziałam najpierw wersję amerykańską i bardzo tego żałuję. Wersja niemiecka, która jest o niebo lepsza od hollywoodzkiej, straciła dla mnie na świeżości. Niestety mniej więcej wiedziałam co się będzie działo. Oglądając wersję oryginalną mamy prawdziwość, wersja amerykańska, to ociekająca słodyczą tania (podróbka).
Obiecuję sobie od dzisiaj, że najpierw będę oglądać oryginały... moje kolejne postanowienie noworoczne :)

Także miałam to szczęście by widzieć oryginał jako pierwszy, wiele lat temu. Dlatego podzielam zdanie, ze niemiecka wersja jest dużo lepsza. Amerykanie zrobili z tej historii tkliwa komedyjkę a oryginał jak dla mnie pokazuje bardziej wnętrze każdego bohatera :)

bo generalnie amerykanie nie bawią się w nadawanie głębi postaciom...byc może to wynika z tego że sami nie są zbyt głębocy ;))))))

Chciałem tylko i wyłącznie porównać, "Życie od kuchni" - do oryginału, bo "Tylko Marta" to film sympatyczny, ciepły, no i ... europejski :)
Lecz po wszystkich Waszych wypowiedziach zdecydowanie przeszła mi ochota na wersję amerykańską.
Może i dobrze, że jej nie widziałem.